Wstałam rano.
Bolał mnie kark. Nie spałam dobrze, budziłam się kilka razy aby sprawdzić czy
tata wrócił. Nie było go w domu przez całą noc… Udałam się na dół do kuchni.
Wypiłam szklankę soku jak to mam w zwyczaju.
Gdy miałam zamiar ruszyć na poszukiwania taty rozległ się
odgłos zamykania drzwi frontowych. Wbiegłam do korytarza i zobaczyłam coś czego nigdy
nie spodziewała bym się zobaczyć. Mój ojciec był cały zakrwawiony. Miał rozciętą
dolną wargę, prawy łuk brwiowy i podbite oczy. Podbiegłam do niego czym prędzej.
Rękawem piżamy wytarłam krew z jego twarzy.
-Boże tato! Kto ci to zrobił? Dobrze się czujesz?!
Zapytałam zdenerwowana i zła na sprawców tego czynu.
- Spokojnie córeczko. To nic takiego. Jakaś grupka
nastolatków postanowiła się zabawić i tak się to skończyło.
Powiedział cicho i z tego co usłyszałam ze strachem w
głosie. Było to bardzo niepokojące.
- Tato ja tego tak nie zostawię! Jedziemy na policję. W
tej chwili.
Już chwytałam za klucze od samochodu gdy tata zatrzymał
mnie.
- Hej Elizabeth już w porządku, dawno uciekli. Policja
nic nie wskóra. Lepiej podaj mi troszkę lodu jeśli możesz.
Ruszyłam w stronę kuchni a tata usadowił się na
kanapie. Coś w jego zachowaniu było nie tak. Był zmartwiony, przygnębiony i …
Przestraszony? Nie wiem ale na pewno coś było nie tak.
Podałam mu zmrożony groszek a on z ulgą opadł na
kanapę. Wyglądał okropnie. Porozdzierana koszula. Sine oko. Poobijana twarz.
Nie mogłam tak tego zostawić, no po prostu nie mogłam.
Och, jak mało wtedy wiedziałam…
Kolejny rozdział! Sorki, że taki krótki ;// ale następny nadrobi!
Dziękuję za komentarze to bardzo motywujące! ♥
<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział zresztą jak każdy ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn