wtorek, 24 marca 2015

Rozdział X

*Harry*
Pojechałem z Elizabeth do miejsca gdzie Graham robił to całe gówno z ludźmi.
Zaparkowałem samochód i odwróciłem się twarzą do dziewczyny.
- Słuchaj, pójde teraz na chwile do tego chuja ale nie bój się zaraz wracam - powiedziałem spoglądając jej w oczy.
- Okey, wracaj szybko.
Nie mogłem się powstrzymać i dałem jej delikatnego buziaka w policzek.
Otworzyłem drzwi i szybkim marszem ruszyłem w stronę starego magazynu.
Otworzyłem blaszane drzwi i ukazał mi się okropny widok.
Jakiś facet, przypuszczam, że ojciec Elizabeth, leżał zakrwawiony na ziemi, za lipnym biurkiem siedział ON. Usypał na drewnianym blacie kreske narkotyku a po obu jego stronach stali napakowani goście. To takie żałosne.
- Oo, kogo my tu mamy - odpalił papierosa - jak czuję się dziewczyna?
- Średnio bo maltretujesz jej ojca.
Gniew pulsował w moich żyłach. To co zrobił Elizabeth i mojej rodzinie było czymś okropnym.
- Wow! Wybawca uciśnionych się znalazł, może powinienem powiedzieć twojej koleżance ile kobiet zgwałciłeś, ile zabiłeś osób... Wymieniać dalej?
Kurwa.
- Zamknij się - wysyczałem przez zęby.
- Harry, radzę ci spasować bo koledzy ci pomogą.
Już miałem się na niego rzucić gdy ktoś złapał mnie za ramię. Elizabeth.
Miała łzy w oczach. Kurwa oby nie słyszała tego co mówił Graham.
Odwróciła głowę a z jej ust wydostał się jęk przepełniony bólem i rozpaczą. Zobaczyła swojego ojca.
Szybko podeszła do niego ale jeden z goryli Grahama ją powstrzymał.
Cholera, cholera. Co robić?
Miałem nóż w tylnej kieszeni. Zwinnym ruchem wyciągnąłem go i wbiłem z impetem w ramie faceta, który trzymał Elizabeth. Zawył z bólu.
- Uciekaj Elizabeth!
Dziewczyna spojrzała na swojego tatę i z przepraszającym wzrokiem uciekła kulejąc.
- Haha! Oj chłopcze jesteś taki zabawny.
Stałem z nożem w ręce i czułem, że mam małe szanse z nimi trzema.
Jeden złapał moje ręce od tyłu, drugi zadał mi cios w brzuch. To sprawiło, że upóściłem nóż i upadłem na kolana.
- Teraz przesadziłeś, kolego - powiedział Graham z rozbawieniem w głosie. Wymierzył mi cios prosto w szczękę. Z mojej rozciętej wargi popłynęła krew.
- Nikt ci nie pomoże w... - nie zdążył dokończyć zdania, ponieważ kula trafiła prosto w jego głowę.
Odwróciłem się nie wiedząc o co chodzi. Elizabeth.
Stała w drzwiach, zapłakana.
Wykorzystałem to, że dwóch kolesi zawiesiło oko na Elizabeth i sprzedałem jednemu kopa w krocze a drugiego z impetem uderzyłem w twarz.
Wyciągnąłem rękę a dziewczyna rzuciła mi pistolet. Sprzedałem każdemu po kulce. Nie żyli.
Elizabeth płakała ale mimo to zajęła się swoim ojcem. Oderwała skrawek bluzy i zaczęła oczyszczać jego rany.
___________________________________________________
Ok, ok sporo się dzieje :D hahah opinie proszę wyrażać w komentarzach :*

poniedziałek, 23 marca 2015

Rodział IX

 Rozdział zawiera scene erotyczną,czytasz na swoją odpowiedzialość.
*Elizabeth*
Chciałam pomóc ojcu i wiedziałam, że Harry mi się do tego przyda. Bałam się go jak cholera ale nie chciałam dać tego po sobie znać. Musiałam go wykorzystać aby ocalić tate. Postanowiłam wziąść sprawy w swoje ręce. Harry siedział na siedzeniu obok ze wzrokiem skupinym na drodze. Wzięłam głęboki wdech, zebrałam w sobie całą odwagę.
Powolnym ruchem położyłam rękę na kolanie chłopaka. Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami ale nie mówił nic abym przestała wiec kontynuowałam grę. Jechałam ręką coraz wyżej. Widziałam, że się trochę spina. Zawstydzony Harry? Nie może być. Uśmiechnęłam się pod nosem. A jednak.
Dotarłam do jego krocza. Cicho jęknął. Mój plan się rozpoczął.
Harry spojrzał na mnie zaskoczony a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
*Harry* 
Co ona do cholery robiła?! To nie Elizabeth, ona by tak nie potrafiła. 
Ku mojemu zaskoczeniu zaczęła odpinać moje spodnie. Nie byłem w stanie skupić się na drodze. Co ona ze mną robiła?! 
Zjechałem na pobocze a ona nadal kąbinowała przy moim rozporku.
-Hej, hej! Co ty robisz? - Powiedziałem dość głośno.
-Myślałam, że ci się podoba - powiedziała z zawodem w głosie. 
-Podoba tylko...- nie zdążyłem dokończyć bo ona wstała z krzesła i usiadła na moje kolana. Odsunąłem fotel aby było nam wygodniej. Lekko zapiszczała i zachichotał pod wpływem ruchu krzesła. Piękny dźwięk. 
Poradziła sobie z zamkiem i zsunęła spodnie. Złapała mnie przez materiał. Zassałem przez zęby powietrze. Nic nie zrobiła a byłem już twardy. Jeszcze nigdy nikt tak na mnie nie działał. 
Pochyliła się i zaczęła całować mój brzuch tuż nad paskiem moich czarnych bokserek. Palcem strzeliła delikatnie gumką opinającą moje biodra. 
Boże, była taka seksowna.
-Czego chcesz? - zapytała tak seksownie, że przeszedł mnie dreszcz.
-Ciebie- powiedziałem wraz z westchnieniem. Co ona ze mną robiła?!
Zsunęła moje bokserki i złapała moją długość w swoją drobną rączkę. Ciche westchnienie wydobyło się z moich ust. Kurwa,tak bardzo chciałem poczuć jej usta na sobie. Jak na zawołanie pochyaliła się i wzięła mnie do połowy. BOŻE, najlepsze uczucie na ziemi! Tam gdzie nie sięgała ustami, pomagała sobie dłonią.
Była cudowna. Szybko osiągnąłem szczyt a przez moje ciało przechodziły fale przyjemności.
Po wszystkim Elizabeth wróciła na swoje miejsce.
-Dziękuję, z czasem się odwdzięcie- powiedziałem a jej policzki zalała czerwień. Ruszyliśmy z pobocza.
 Elizabeth odwróciła głowę w stronę szyby i intensywnie o czymś myślała tylko o czym?
_____________________________________________________________________________
Jest rozdział, trochę inny ale mam nadzieje, że nie jest źle;D